Po długiej nieobecności wracam dla odmiany z pełnym albumem - pierwszy album norweskiego Bloodthorn 'In the Shadow of Your Black Wings' wydany w '97 przez francuską Season of Mist.
Przed tym albumem zespół wydał tylko jedną demówkę rok wcześniej z dwoma kawałkami które na debiucie też się znalazły, ale oczywiście w innych wersjach. Album zawiera siedem kompozycji i tylko jedna ma 2 minuty a tak każda to długa i rozbudowana kompozycja gdzie średni czas to 7 minut.Bloodthorn na debiucie gra atmosferyczny black metal z mnóstwem smaczków.Mamy przede wszystkim te długie, mocno rozbudowane kompozycje które przez większość albumu się suną w średnim tempie - choć przyspieszeń też nie brakuje.Gęsta i mocna perkusja która jedzie cały czas.Gitary brzmią bardzo norwesko - a więc ten black metalowy chłód który w zestawieniu ze złowieszczymi wrzaskami Krella wypada znakomicie - chyba o taką właśnie atmosferę w black metalu chodzi, a przynajmniej mi się taki black metal podoba, co nie znaczy że 'Panzer Divison Marduk' nie lubię :) Za muzykę odpowiada tylko dwie osoby - Krell na wokalu i Tom na gitarach - reszta dźwięków gościnnie grający na tym albumie.Album bardzo spójny muzycznie - złowieszcza atmosfera obecna cały czas, chociaż nie brakuje też pasaży 'romantyczno-melancholijnych'.Jednak dwa utwory które chciałbym wyróżnić to 'Breeding the evil inside' i 'Nightshadow'. Pierwszy z nich znałem od lat bo miałem go nagranego na pewną kasetową składankę jeszcze zanim na dobre komputery weszły do codziennego użytku.Kaseta nie była podpisana a było na niej kilkanaście metalowych kawałków w rozmaitych metalowych stylach.Dopiero po latach odkryłem że była to składanka dołączona do jednego z numerów 'Morbid Noizz' i tam właśnie był ten numer Bloodthorn.Znakomity numer....I tak wiele lat znałem ten utwór na pamięć a dopiero kilka lat temu dowiedziałem się kto to gra.'Nightshadow' to dla mnie arcydzieło black metalu - esencja tej sztuki zawarta w 12u minutach - czego nie ma w tym utworze....Złowieszczy wokal, melodyjne pasaże gitar, waląca perkusja, podniosłe klawisze, zwolenienia, moment wytchnienia i ciszy by po chwili wszedł wokal taki że Silencer to to mógłby się pokłonić - słuchane w środku nocy, przy pełnej ciemności i ciszy robi niesamowite wrażenie.Jest też wysoko pięjąca kobieta która świetnie kontrastuje z wokalem Krella.Atmosfera której próżno szukam po współczesnych albumach black metalowych.Jedna z moich ulubionych płyt z kręgu klimatycznego black metalu.
Linku nie będzie bo płyta ciągle do kupienia...Tylko przesłuch na yutubach:
https://www.youtube.com/watch?v=e8K8ukwb2-s
Morbid Heart
Strona poświęcona prawdziwej muzyce metalowej głównie z lat .80 i .90. Jeśli lubisz thrash, black,death, doom i heavy metal to jest miejsce dla ciebie!!! Nie znajdziesz tu gównianego nu metalu ani pseudo-metalowych pudel zespołów w stylu Motley Crue. Blog dla tych co słuchają po nocach Satyricon, Entombed, Mercyful Fate i Sacred Reich!!! Pozdrowienia dla długowłosych w skórach!!!
poniedziałek, 9 października 2017
piątek, 21 kwietnia 2017
Mad Evil (Ger) - Violent World (1990) (Demo)
Nie ma co więcej pisać - jeśli lubisz thrash metal z czasu kiedy ta muzyką miała kompozycje,sola i jaja to jest to demo dla ciebie.I dla wszystkich Thrash Maniacs na świecie.
Thanks to the original uploader!!!
http://www91.zippyshare.com/v/1Lafnj9j/file.html
poniedziałek, 20 lutego 2017
Gorugoth (Jap) - Fiend (1994) (Demo)
Dzisiaj pora na coś black metalowego i padło na japoński Gorugoth
z demem z 1994 roku zatytułowanym 'Fiend'. Japonia i black metal pewnie większości kojarzy się z Sigh i ewentualnie Sabbat,ale jest jeszcze sporo innych zespołów.Gorugoth prowadził w latach '90 Kouzaburou Kojima i pod tym szyldem wypuścił kilka dem, kilka kompilacji własnych i był umieszczany na kilku metalowych składankach (m.in. 'Appointment With Fear vol. 3" na CD przez holenderski Cyber Music - przy okazji szukam tej składanki w mp3 - jak ktoś ma może podesłać.) Demo ma 20 minut i zawiera trzy utwory. A znajdujemy na nim atmosferyczny, szorstki black metal raczej daleko od Norwegii. Riffowo momentami potrafi być wolno w stylu starego Samaela/Celtic Frost, ale nie brakuje też szybszych bić. Perkusja ponoć z automatu, choć nie razi to jakoś bardzo mocno w tym przypadku. Wokale nie są jednoznacznie black metalowe,często mogą się kojarzyć z death metalowym bulgotem rodem z kapel grających brutal death metal, ale bardziej chyba chodziło o ukazanie właśnie tej złowieszczej atmosfery tej muzyki i bardzo się to sprawdza. Tylko 3 utwory więc spokojnie można przesłuchać kilka razy i to niekoniecznie jako tylko ciekawostkę ze względu na fakt że ten projekt/zespół jest z Japonii, ale bardziej na to że jest to po prostu dobrze zagrany kawałek czarnej sztuki. Produkcja tej kasety jest powiedziałbym z lekka piwniczna i daleko jest do drogich studiów nagraniowych więc jeśli spodziewasz się tutaj lukrowanego black metalu z klawiszami to srogo się zawiedziesz.Czysty wyziew undergroundu - brudne brzmienie, wydane niezależnie na kasecie i do tego muzyka ze szczerego metalowego serducha hołdująca pierwszej fali black metalu - Polecam!
http://www66.zippyshare.com/v/Gi6XpgJa/file.html
z demem z 1994 roku zatytułowanym 'Fiend'. Japonia i black metal pewnie większości kojarzy się z Sigh i ewentualnie Sabbat,ale jest jeszcze sporo innych zespołów.Gorugoth prowadził w latach '90 Kouzaburou Kojima i pod tym szyldem wypuścił kilka dem, kilka kompilacji własnych i był umieszczany na kilku metalowych składankach (m.in. 'Appointment With Fear vol. 3" na CD przez holenderski Cyber Music - przy okazji szukam tej składanki w mp3 - jak ktoś ma może podesłać.) Demo ma 20 minut i zawiera trzy utwory. A znajdujemy na nim atmosferyczny, szorstki black metal raczej daleko od Norwegii. Riffowo momentami potrafi być wolno w stylu starego Samaela/Celtic Frost, ale nie brakuje też szybszych bić. Perkusja ponoć z automatu, choć nie razi to jakoś bardzo mocno w tym przypadku. Wokale nie są jednoznacznie black metalowe,często mogą się kojarzyć z death metalowym bulgotem rodem z kapel grających brutal death metal, ale bardziej chyba chodziło o ukazanie właśnie tej złowieszczej atmosfery tej muzyki i bardzo się to sprawdza. Tylko 3 utwory więc spokojnie można przesłuchać kilka razy i to niekoniecznie jako tylko ciekawostkę ze względu na fakt że ten projekt/zespół jest z Japonii, ale bardziej na to że jest to po prostu dobrze zagrany kawałek czarnej sztuki. Produkcja tej kasety jest powiedziałbym z lekka piwniczna i daleko jest do drogich studiów nagraniowych więc jeśli spodziewasz się tutaj lukrowanego black metalu z klawiszami to srogo się zawiedziesz.Czysty wyziew undergroundu - brudne brzmienie, wydane niezależnie na kasecie i do tego muzyka ze szczerego metalowego serducha hołdująca pierwszej fali black metalu - Polecam!
http://www66.zippyshare.com/v/Gi6XpgJa/file.html
niedziela, 5 lutego 2017
Septic Grave (Swe) - Caput Mortuum (1995) (EP)
Szwedzki Septic Grave
z miejscowości Gallivare działa od 1988 i łoi szwedzki death metal w dobrym,starym stylu. Na koncie 2 dema,jedno promo-demo i 2 EPki. I właśnie pierwszą z EPek chciałem zaprezentować, jest to EPka z 1995 roku pt. 'Captum Mortuum' wydana na CD przez Midnight Sun w nakładzie 500 kopii. To co mamy na tej płytce to rasowy, znakomity szwedzki death metal. Z potężnym brzmieniem, znakomitymi gitarami i harczącym wokalem.Jest brutalnie, ale na swój sposób pięknie (w death metalowym wydaniu oczywiście!) i mamy też kilka bardziej melodyjnych momentów. Brzmienie wyrywa z butów. Muzycy nie bawią się w żadne tam intra czy outra;od pierwszej sekundy mamy szwedzkie brzmienie z tym ciężarem który wszyscy kochamy.Do tego atmosfera wydobywana za pomocą riffów jest po prostu piękna,a kojarzy mi się z tą znaną z drugiej pełnej płyty God Dethroned, przypomnijcie sobie utwór 'Under a silver moon' to będziecie wiedzieć co mam na myśli.Wszystko na tej EPce siedzi - znakomite brzmienie!, mnóstwo dobre kompozycje, mocarny wokal, grobowe riffy,przepiękna atmosfera,odrobina melodii...Jak lubisz death metal to posłuchaj. Od siebie dodam - teraz już się tak nie gra...To co jest piękne w szwedzkim death metalu że oprócz wspaniałych pełnych albumów jest mnóstwo małych wydawnictw (single, EP's, dema) z tą muzyką i często jest tak że odkrywam na nich coś niesamowitego. Tak właśnie jest i tutaj.
http://www70.zippyshare.com/v/vavOsKbK/file.html
z miejscowości Gallivare działa od 1988 i łoi szwedzki death metal w dobrym,starym stylu. Na koncie 2 dema,jedno promo-demo i 2 EPki. I właśnie pierwszą z EPek chciałem zaprezentować, jest to EPka z 1995 roku pt. 'Captum Mortuum' wydana na CD przez Midnight Sun w nakładzie 500 kopii. To co mamy na tej płytce to rasowy, znakomity szwedzki death metal. Z potężnym brzmieniem, znakomitymi gitarami i harczącym wokalem.Jest brutalnie, ale na swój sposób pięknie (w death metalowym wydaniu oczywiście!) i mamy też kilka bardziej melodyjnych momentów. Brzmienie wyrywa z butów. Muzycy nie bawią się w żadne tam intra czy outra;od pierwszej sekundy mamy szwedzkie brzmienie z tym ciężarem który wszyscy kochamy.Do tego atmosfera wydobywana za pomocą riffów jest po prostu piękna,a kojarzy mi się z tą znaną z drugiej pełnej płyty God Dethroned, przypomnijcie sobie utwór 'Under a silver moon' to będziecie wiedzieć co mam na myśli.Wszystko na tej EPce siedzi - znakomite brzmienie!, mnóstwo dobre kompozycje, mocarny wokal, grobowe riffy,przepiękna atmosfera,odrobina melodii...Jak lubisz death metal to posłuchaj. Od siebie dodam - teraz już się tak nie gra...To co jest piękne w szwedzkim death metalu że oprócz wspaniałych pełnych albumów jest mnóstwo małych wydawnictw (single, EP's, dema) z tą muzyką i często jest tak że odkrywam na nich coś niesamowitego. Tak właśnie jest i tutaj.
http://www70.zippyshare.com/v/vavOsKbK/file.html
środa, 25 stycznia 2017
Fulmination (Swe) - Fading Illusions (1994) (Promo Demo)
Szwedzki Fulmination ta kapela z Avesty tłukąca szwedzki death metal.Prezentuję wam ich promówkę-demo z 1994 roku - nie wiem do końca czy to oficjalnie wyszło i czy było do kupienia;faktem jest że nagranie to jest z bardzo dobrym brzmieniem i w zamyślę miało być ich pierwszym pełnym albumem.Wyszło jak wyszło, czyli Fulmination nigdy nie doczekał się pełnego albumu.
Na tym demie mamy 10 kawałów utrzymanych w stylu rodzącego się wtedy za sprawą At The Gates melodyjnego death metalu.Death metal troszkę inny od tego znanego z furii i pasji pierwszych Entombed czy prostoty i brutalności Dismember. Tutaj mamy więcej melodii,dobrych melodii z czasów kiedy jeszcze szwedzki metal nie kojarzył się z wesołymi melodyjkami In Flames z ery post 2000 od których chce się żygać. Fulmination gra melodyjnie,równo, są harmonie i zmiany tempa ale okraszone jest to wszystko death metalowym brzmieniem,choć też nie jest to przesadnie zbrutalizowane.Bardzo lubię brzmienie tego demosa; praktycznie nie ma się do czego przyczepić - pewnie jakby nagrywał to Swano w Unisound gitary zyskały by więcej mocy i mięcha ale i tak jest bardzo dobrze. Death-thrashowe riffy w szwedzkim stylu, czasem mamy podwójną stopę, zróżnicowane kompozycje - na tyle że ten 35 minutowy materiał nie nuży w ogóle, a po przesłuchaniu chcesz włączyć jeszcze raz.Włączcie sobie chociażby taki 'The Seducer' i od razu będzie wiedzieli z czym mamy do czynienia.Avetsta miała jeszcze dwa inne dobre zespoły death metalowe - Uncanny i Interment.Tylko Uncanny udało się wydać duży album, ale kariery też nie zrobili.A Fulmination, cóż...Zdaje się że mieli po prostu pecha bo death metal prawie całkiem odszedł z zapomnienie na rzecz black metalu, a jego melodyjna formuła została dopracowana do perfekcji przez At The Gates na 'Terminal Spirit Disease'.Aczkolwiek tak czy siak dla mnie to jest zajebista rzecz!!!
http://www15.zippyshare.com/v/jT2q6L96/file.html
Na tym demie mamy 10 kawałów utrzymanych w stylu rodzącego się wtedy za sprawą At The Gates melodyjnego death metalu.Death metal troszkę inny od tego znanego z furii i pasji pierwszych Entombed czy prostoty i brutalności Dismember. Tutaj mamy więcej melodii,dobrych melodii z czasów kiedy jeszcze szwedzki metal nie kojarzył się z wesołymi melodyjkami In Flames z ery post 2000 od których chce się żygać. Fulmination gra melodyjnie,równo, są harmonie i zmiany tempa ale okraszone jest to wszystko death metalowym brzmieniem,choć też nie jest to przesadnie zbrutalizowane.Bardzo lubię brzmienie tego demosa; praktycznie nie ma się do czego przyczepić - pewnie jakby nagrywał to Swano w Unisound gitary zyskały by więcej mocy i mięcha ale i tak jest bardzo dobrze. Death-thrashowe riffy w szwedzkim stylu, czasem mamy podwójną stopę, zróżnicowane kompozycje - na tyle że ten 35 minutowy materiał nie nuży w ogóle, a po przesłuchaniu chcesz włączyć jeszcze raz.Włączcie sobie chociażby taki 'The Seducer' i od razu będzie wiedzieli z czym mamy do czynienia.Avetsta miała jeszcze dwa inne dobre zespoły death metalowe - Uncanny i Interment.Tylko Uncanny udało się wydać duży album, ale kariery też nie zrobili.A Fulmination, cóż...Zdaje się że mieli po prostu pecha bo death metal prawie całkiem odszedł z zapomnienie na rzecz black metalu, a jego melodyjna formuła została dopracowana do perfekcji przez At The Gates na 'Terminal Spirit Disease'.Aczkolwiek tak czy siak dla mnie to jest zajebista rzecz!!!
http://www15.zippyshare.com/v/jT2q6L96/file.html
poniedziałek, 23 stycznia 2017
Cardinal Sin (Puerto Rico) - Infanticide (1989) (Demo)
Cardinal Sin (Puerto Rico)
Znakomity thrash metalowy zespół z Puerto Rico. Powstali w 1984 roku a najbardziej aktywni byli na przełomie lat .80/.90. Możliwe że później też grali ale ciężko cokolwiek o nich znaleźć.Na koncie tylko dwa dema które wyszły na kasetach w '89 i '91 oraz dwie kompilacje wydane już w latach 2000. Chyba znani tylko na swojej wyspie i nigdy kariery poza nią nie zrobili.A szkoda, bo z takim materiałem mogli wiele zdziałać.Znam tony thrashowych zespołów które wydawały gorsze muzycznie albumy na CD/winylu.Na tym demie tłuką znakomity,zróżnicowany thrash metal który przypadnie do gustu fanom Bay Area i metalu progresywnego.Przede wszystkim kompozycje.To czego brakuje dzisiejszym gitarzystom.Ci goście wiedzą jak skomponować dobry,thrashowy kawałek i RIFFY!!! Szybkie,przytłaczające, mocne.Do tego zmiany tempa, zróżnicowanie motywów, solówki, mocny głos wokalisty/gitarzysty rytmicznego Georga Lopeza - wszystko co dobry thrash metal mieć powinien.W ogóle gitary do chyba najmocniejsza strona tego demo.Produkcja też jest niczego sobie, a powiedziałbym nawet że jak na standardy demo to nawet bardzo dobra!!! Słychać że chłopaki umieją grać i robią to świadomie - bardzo dobrzy instrumentaliści,co udowadniają na końcu w formie żartu pt.'Death of Pee Wee'.A na demie mamy 4 kawałki i ponad 25 minut thrashowego tłuczenia.Daję głowę że po przesłuchaniu będziecie nucić po nosem refren 'When Hell Turns to Ice'! Dlaczego z takim materiałem żaden Roadrunner,Noise albo jakaś amerykańska wytwórnia ich nie wyłowiła??? Szkoda że nie nagrali wtedy pełnego albumu z takimi kompozycjami i z takim brzmieniem. Polecam!!!
http://www85.zippyshare.com/v/v2Ewqowu/file.html
Znakomity thrash metalowy zespół z Puerto Rico. Powstali w 1984 roku a najbardziej aktywni byli na przełomie lat .80/.90. Możliwe że później też grali ale ciężko cokolwiek o nich znaleźć.Na koncie tylko dwa dema które wyszły na kasetach w '89 i '91 oraz dwie kompilacje wydane już w latach 2000. Chyba znani tylko na swojej wyspie i nigdy kariery poza nią nie zrobili.A szkoda, bo z takim materiałem mogli wiele zdziałać.Znam tony thrashowych zespołów które wydawały gorsze muzycznie albumy na CD/winylu.Na tym demie tłuką znakomity,zróżnicowany thrash metal który przypadnie do gustu fanom Bay Area i metalu progresywnego.Przede wszystkim kompozycje.To czego brakuje dzisiejszym gitarzystom.Ci goście wiedzą jak skomponować dobry,thrashowy kawałek i RIFFY!!! Szybkie,przytłaczające, mocne.Do tego zmiany tempa, zróżnicowanie motywów, solówki, mocny głos wokalisty/gitarzysty rytmicznego Georga Lopeza - wszystko co dobry thrash metal mieć powinien.W ogóle gitary do chyba najmocniejsza strona tego demo.Produkcja też jest niczego sobie, a powiedziałbym nawet że jak na standardy demo to nawet bardzo dobra!!! Słychać że chłopaki umieją grać i robią to świadomie - bardzo dobrzy instrumentaliści,co udowadniają na końcu w formie żartu pt.'Death of Pee Wee'.A na demie mamy 4 kawałki i ponad 25 minut thrashowego tłuczenia.Daję głowę że po przesłuchaniu będziecie nucić po nosem refren 'When Hell Turns to Ice'! Dlaczego z takim materiałem żaden Roadrunner,Noise albo jakaś amerykańska wytwórnia ich nie wyłowiła??? Szkoda że nie nagrali wtedy pełnego albumu z takimi kompozycjami i z takim brzmieniem. Polecam!!!
http://www85.zippyshare.com/v/v2Ewqowu/file.html
niedziela, 22 stycznia 2017
Ominous (Swe) - Sinister Avocation (1995) (Demo)
Ominous ze Szwecji.
Na koncie jedno demo i dwa pełne albumy.Na pełnych albumach grali ponoć death/thrash metal - natomiast na tym demie z '95 łoją klasyczny thrash metal z zajebistymi riffami.Jest agresja, jest szybko, jest ciężko - to co dobry thrash metal mieć powinien.Tylko trzy kawałki razem 14 minut muzyki w dobrym, starym stylu - coś dla fanów bardziej agresywnych fragmentów Testamentu czy takich formacji jak Vio-Lence. Mocny, dobry wokal z bardzo wyraźnym śpiewo-krzykiem!!! Znakomite thrashowe łojenie kompletnie nieznanego zespołu - polecam się zapoznać.
Demo w jakości mp3 128 ale brzmi doskonale!!!
http://www15.zippyshare.com/v/FrSdCJyP/file.html
Na koncie jedno demo i dwa pełne albumy.Na pełnych albumach grali ponoć death/thrash metal - natomiast na tym demie z '95 łoją klasyczny thrash metal z zajebistymi riffami.Jest agresja, jest szybko, jest ciężko - to co dobry thrash metal mieć powinien.Tylko trzy kawałki razem 14 minut muzyki w dobrym, starym stylu - coś dla fanów bardziej agresywnych fragmentów Testamentu czy takich formacji jak Vio-Lence. Mocny, dobry wokal z bardzo wyraźnym śpiewo-krzykiem!!! Znakomite thrashowe łojenie kompletnie nieznanego zespołu - polecam się zapoznać.
Demo w jakości mp3 128 ale brzmi doskonale!!!
http://www15.zippyshare.com/v/FrSdCJyP/file.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)