Na tym demie mamy 10 kawałów utrzymanych w stylu rodzącego się wtedy za sprawą At The Gates melodyjnego death metalu.Death metal troszkę inny od tego znanego z furii i pasji pierwszych Entombed czy prostoty i brutalności Dismember. Tutaj mamy więcej melodii,dobrych melodii z czasów kiedy jeszcze szwedzki metal nie kojarzył się z wesołymi melodyjkami In Flames z ery post 2000 od których chce się żygać. Fulmination gra melodyjnie,równo, są harmonie i zmiany tempa ale okraszone jest to wszystko death metalowym brzmieniem,choć też nie jest to przesadnie zbrutalizowane.Bardzo lubię brzmienie tego demosa; praktycznie nie ma się do czego przyczepić - pewnie jakby nagrywał to Swano w Unisound gitary zyskały by więcej mocy i mięcha ale i tak jest bardzo dobrze. Death-thrashowe riffy w szwedzkim stylu, czasem mamy podwójną stopę, zróżnicowane kompozycje - na tyle że ten 35 minutowy materiał nie nuży w ogóle, a po przesłuchaniu chcesz włączyć jeszcze raz.Włączcie sobie chociażby taki 'The Seducer' i od razu będzie wiedzieli z czym mamy do czynienia.Avetsta miała jeszcze dwa inne dobre zespoły death metalowe - Uncanny i Interment.Tylko Uncanny udało się wydać duży album, ale kariery też nie zrobili.A Fulmination, cóż...Zdaje się że mieli po prostu pecha bo death metal prawie całkiem odszedł z zapomnienie na rzecz black metalu, a jego melodyjna formuła została dopracowana do perfekcji przez At The Gates na 'Terminal Spirit Disease'.Aczkolwiek tak czy siak dla mnie to jest zajebista rzecz!!!http://www15.zippyshare.com/v/jT2q6L96/file.html



